Dwa dni później: Spiryjskie pieniądze. – Ognista krew
2 dni później: Spiryjskie oszczędności. – Ognista krew Los! Nora siedziała w kieszeni szlachcica? – wyszeptał Shannon. W Astrophell i Starfall przekupywanie magów jest na dobrze dziennym, ale Starhaven, jako jedyna akademia odległa od ludzkich królestw, nie znała zbliżonego zepsucia. Shannon rozpoczął się zastanawiać, czy nie wykonał się zbyt miękki. Pomimo naukowego współzawodnictwa z Norą przestał wściubiać nos w jej sprawy prywatne – co w Astrophell uznałby za wręcz nie do pomyślenia. Ponownie przeczytał wpisy w dzienniku. „Wieża B.” ewidentnie oznaczała Wieżę Bębna. mimo wszystko czemu pewien człowiek miał płacić za zobaczenie śpiącego chłopca? Wyglądało na to, iż Nora uważała faceta za ojca chłopca. Shannon zmarszczył brwi nad zdaniem „Chłopak jest nowy w Wieży B.” i rozpoczął się zastanawiać, którzy kakografowie przenieśli się do Wieży Bębna jedenaście lat temu. Jego fantazje zmroził raptowny dreszcz. To Nikodemus. Co słabsza, tego roku właśnie akademia uznała, iż kakografia Nikodemusa dowodzi, iż nie jest Zimorodkiem. – Stwórco, bądź miłościw – wyszeptał Shannon. możliwe że akademia błędnie oceniła korelację Nikodemusa z przepowiednią Erazmową. mimo wszystko to by oznaczało, iż toczą się właśnie ostatnie dni przed Wojną Dysjunkcji – ostateczną bitwą o ocalenie człowieczego języka przed demonicznym zepsuciem. Odwracał następne strony dziennika. Znalazł dodatkowo dwa wpisy, odległe o cztery wakacji, głoszące: Pan z wizytą do chłopca, po których zapisano: Spiryjska zapłata. Ostatni wpis, sprzed dwóch dni, brzmiał: informacja od pana pomieszana? Nie jest spotkania, ale dziwne sny o nim. Ktokolwiek przekupywał Norę, zmienił sposób, w jaki zamierzał się z nią spotkać. Czy zepchnął ją potem z Walcowego Mostu? Shannon obrócił ostatnią kartkę i gwałtownie wciągnął powietrze. Na stronach pospiesznie zapisano czar składający się z bardzo ostrych słów. Groźny tekst lśnił jaskrawym blaskiem srebrzystego magnusa. Z płaskich boków magnusowe runy były twarde jak stal, a ich krawędzie intensywne niczym brzytwy. W zależności od konformacji przestrzennej zapisane zdanie w magnusie mogło utworzyć niemal niezniszczalną linę albo zabójczą klingę. Nawet zwyczajny czar bojowy w magnusie mógł zabić, a temu daleko jest do zwyczajności. Nie widział tej lingwistycznej broni od momentu spiryjskiej wojny domowej. – Na płonące niebo, Nora – zaklął, zamykając dziennik. – W jakie gniazdo węży wdepnęłaś? Sięgnął w dół, by dotknąć drewna, na którym leżał jej dziennik. Wymacał dużą skrzynię. Jego dłonie znalazły zaczep – nie była zamknięta. Zawiasy zaskrzypiały przy otwieraniu wieka. Sięgnął do środka, sprawdzając dłońmi zawartość skrzyni, i natknął się na monety o charakterystycznej masie. jest tam dość złota, by kupić lornijski zamek. Zamknął skrzynię, wstał i spróbował myśleć logicznie. Nora związała się z wyjątkowo bogatym osobnikiem spoza akademii, który chciał widywać śpiącego chłopca z Wieży Bębna, a zaczęło się to wtedy, gdy Nikodemusa uznano za kakografa. To sugerowało – choć nie dowodziło – iż to właśnie Nikodemusa pragnął widzieć pan Nory. Pan Nory był spiryjskim szlachcicem albo przekonał Norę, iż nim jest. Shannon zamrugał. Jedynym mieszkańcem Wieży Bębna wywodzącym się ze spiryjskiej szlachty był Nikodemus. To non stop nie dowodziło, iż Nora sprzedawała dostęp do Nikodemusa, jednak czyniło takie założenie wysoce prawdopodobnym. A jeśli akademia myliła się i chłopak faktycznie